poniedziałek, 8 kwietnia 2013

1. Nic nie jest silniejsze od więzi rodzinnej.

Obudził ją budzik, którego tak bardzo nienawidziła od wielu lat. Na szczęście wygrała bitwę z kołdrą i po kilku minutach była już na dole. Te puste mieszkanie... Nie mogła znieść tej ciszy, która panowała tu od kiedy wyrzuciła stąd swojego chłopaka Jaśka. Ciągle zastanawia się czy dobrze postąpiła, zrywając z nim kontakty. Zdradził ją, ale może zasługuje na drugą szansę... Nie dobra, stop! Koniec tych myśli. Podeszła do lodówki i spojrzała na żółtą karteczkę przyczepioną magnesem. Dziś miała wylot do Dortmundu. Tęskniła już za swoim bratem i jego żoną, a przede wszystkim córeczką. Oliwka jest świetnym dzieckiem! Taka mała, pocieszna dziewczynka... Z zamyśleń wyrwał ją dźwięk mikrofalówki, sygnalizujący, gotowe jedzenie. Jak zwykle, zjadła płatki na mleku. Nigdy nic po za tym na śniadanie nie rusza. Ta panująca cisza strasznie ją  irytowała, więc postanowiła szykować się do podróży. Samolot ma za 2,5 godziny, więc ubrała się jak zwykle na luzie i zniosła ze sobą swoje walizki. Bagaże były nie co ciężkie, ale przecież nikt jej nie pomoże. Jakby nie było-została tu sama, a wkrótce nawet jej tu nie będzie a zamieszka w tym mieszkaniu ktoś inny. Miała nadzieje, że uda jej się znaleźć i rozpocząć nowe życie w mieście wraz ze swoim bratem i rodziną-jedynymi ludźmi jacy jej na tym cholernym świecie zostali. Elena spojrzała na zegar wiszący w przedpokoju. Była dokładnie 10:37. Do odlotu zostały niecałe dwie godziny, więc po raz ostatni weszła do salonu i rozejrzała się po pomieszczeniu, biorąc w ręce ramkę ze zdjęciem-jej, Darii i jej byłego, Jaśka. Byli przyjaciółmi a dziś, nie ma ochoty ich znać. Zwinnie wyjęła zdjęcie, które pogniotła i wyrzuciła do kosza a ramkę odłożyła na nie wielką, drewnianą etażerkę stojącą przy skórzanej kanapie. 
-Myślałam, że powiem o tym jak bardzo będę tęsknić za tym mieszkaniem, ale-urwała, słysząc cichutkie echo-ale, jednak tak nie będzie...-raz jeszcze rozejrzała się i chwyciła za swoje walizki wychodząc z domu i oddając klucze sąsiadce obok. 

Podróż jak zwykle dla Eleny minęła dość spokojnie. Dziewczyna z reguły spała w takich podróżach, ale siedząc z miłą starszą, gadatliwą panią, nie jest to możliwe. Odbierając swoje bagaże, zaczęła szukać wyjścia. Znała niemiecki, choć nie lubiła tego języka. Aczkolwiek, najważniejsze było teraz by znaleźć wyjście i przede wszystkim... swojego brata, który miał ją dzisiaj odebrać. Nie długo go szukała. Gdzieś w tłumie mignęła jej znajoma postura ciała i ta blond czupryna...
-Elka! Boże, Elena w końcu, siostro!-podbiegł do niej młody Błaszczykowski tuląc ją do siebie.-Ach, żeś wyładniała. Nie myślałem, że z tej mojej siostry to taka niezła laska może być-zaśmiał się, objeżdżając ją wzrokiem. 
-No przestań Kubuś! Taka ładna to nie jestem. Za to Ty jak zwykle w dobrym humorze! 
-Wiesz, nie często się zdarza, że moja kochana, młodsza siostra zapowiada przeprowadzkę do Dortmundu i to tak z dnia na dzień!-podkreślił ostatnie słowa i skarcił mnie wzrokiem-No dobra, chodź już, bo Aga z Oliwką tak się cieszą na Twój przyjazd, że będą na mnie krzyczeć, że cię zatrzymuję na tym tłocznym lotnisku-po tych słowach Kuba zabrał walizki swojej siostry i powędrowali do jego czarnego Opla. Promienie słoneczne podkreślały czystość i stan tapicerki jego samochodu. W środku jak zwykle pachniało. Kiedy ruszyli za dużo nie rozmawiali. Elka siedziała w oknie, podziwiając uroki tego miasta. To dziwne... Jej brat tu mieszka a ona była w Dortmundzie dotychczas, zaledwie dwa razy. Rzadko, ale lubiła tu przyjeżdżać. Miała bardzo dobry kontakt z żoną Kuby, Agatą. Oczywiście, gdy tylko dojechali i przeszli przez próg wielkiego, przytulnego domu Błaszczykowskich "napadła" ich, a raczej Elenę, Aga, ściskając ją i całując. 
-Nie wiedziałam, że aż tak się wszyscy cieszycie na przyjazd tej biednej sierotki Eleny-uśmiechnęła się skromnie
-Przestań! Wszyscy nie mogliśmy się doczekać twojego przyjazdu-odparła Agata znów tuląc do siebie siostrę swojego męża. 
-Mów za siebie kochanie-Kuba puścił do niej oczko i zachichotał pod nosem-Dobra, ja zaniosę twoje, jakże ciężkie i ogromne walizki do pokoju w którym spać będziesz a moja żona porywa Cię na wczesny obiad, który przygotowała. 

Po obiedzie i krótką zabawą z małą Błaszczykowską, Elena postanowiła odwiedzić swój pokój. Jak każde pomieszczenie w tym domu, było ciepłe i bardzo przytulne. Ściany koloru wrzosowego i ta ukochana, kwiatowa pościel, którą Elka tak uwielbiała gdy przyjeżdżała w odwiedziny, aż napawały ją pozytywną energią. Chciała znaleźć powód, dla którego mogłaby się szczerze uśmiechnąć, ale od zdrady jej najlepszych [byłych] przyjaciół, coraz ciężej było takowe odnajdywać. Wszystko stało się szare i nijakie. Zmęczona podróżą położyła się na łóżku z baldachimem i po prostu usnęła. 

Obudziła ją wielka krzątanina i hałas dochodzący z dołu. Jej brat, pewnie jak zwykle nie mógł znaleźć torby, albo stroju treningowego. Od dziecka był strasznie zapominalski, ale przy tym bardzo zabawny. Elena zeszła na dół w ubraniach w których wczoraj zasnęła i przywitała się z biegającym po mieszkaniu Kubą i Agatą. 
-Słuchaj Lenka, Kuba jedzie na trening a ja z małą do Piszczków po zaoferowałam im pomoc. Mam nadzieję, że się nie obrazisz kochana-uśmiechnęła się skromnie Aga i ubierała w pośpiechu małą. 
-Oczywiście, że nie! Wezmę prysznic, trochę popiszę i na pewno nie będę się nudzić. 
Kilka minut później mieszkanie było już totalnie puste i młoda studentka znów poczuła się jak w jej domu w Warszawie. Cisza. Głęboka cisza była dla niej nie do zniesienia. Postanowiła wziąć szybki, orzeźwiający prysznic, więc poleciała do łazienki na parterze. Kiedy wyszła miała zamiar oczywiście się ubrać ale jak to ona-zapomniała ubrań. W końcu była sama, więc owinęła się w ręcznik i wyszła z łazienki. Kiedy weszła do salonu zamarła. Był tam wysoki brunet, który najwyraźniej czegoś szukał. Wydawało jej się, że skądś go zna...Boże, no przecież! Lewandowski! Najlepszy przyjaciel Kuby.
-Przepraszam. Nie wiedziałem...Ja tylko...-jąkał się i nie wiedział co powiedzieć-Kuba mnie przysłał. Jechałem właśnie na trening i on zadzwonił prosząc, żebym zajechał do niego po torbę, bo zapomniał.-no tak.. Tylko jej brat mógłby pojechać na trening, bez TORBY TRENINGOWEJ-a jako, że ja i Błaszczu jesteśmy przyjaciółmi, często wchodzimy do swoich domów bez pukania, a nie wiedziałem, że akurat mógłbym kogoś tu spotkać-usprawiedliwił się a ona tylko zaśmiała. Było jej trochę głupio, że stoi przed Robertem w samym ręczniku, ale dobra. Czasu nie cofnie. 
-Poznajemy się w dziwnych okolicznościach, ale przecież to ja. Zawsze początki każdej mojej nowej znajomości bywają nieco bardziej nienormalne-uśmiechnęła się-Elena Błaszczykowska. Siostra Kuby.
-Miło mi. Robert-uśmiechnął się i pocałował jej dłoń. 


_____________________

Nuda, nuda, nuda. Pewnie tak to skomentujecie po przeczytaniu tego rozdziału, ale dopiero zaczynam jakoś musicie przetrwać nudny jak flaki z olejem początek. Mam nadzieje, że następne będą troszkę ciekawsze ;) 

13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny start ... Pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. I jeszcze ten Kuba ;D Hahaa! "Tylko jej brat mógłby pojechać na trening, bez TORBY TRENINGOWEJ"-świetny tekst! :)
    Życzę dalszej weny i zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://zakochana-na-zaboj-w-robercie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Tak, Kuba to dobry agent i mam nadzieje, że jeszcze nas czymś rozbawi!

      Usuń
  4. ojć, weszłam i niestety muszę szczerze stwierdzić, że będziesz musiała się ze mną męczyć, bo zamierzam tutaj komentować aż do końca.. ;> masz przecudowny styl pisania. wszystko można zrozumieć, wyobrazić i poczuć.. strasznie miło się to czyta i baardzooopochłania mnie ta Twoja lektura ;) dobra, nic innego już nie mogę stwierdzić po jednym rozdziale, więc może skończę już swój monolog? okej, a więc powodzenia Ci życzę i będę zaglądać, czy czasem nie dodałaś kolejnego. buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło to słyszeć! Dzięki, dzięki, dzięki wielkie ♥ !

      Usuń
  5. Świetne , czekam na kolejny . ;* :)

    http://nicniezdarzasiebezprzyczyny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie!
      Na pewno zajrzę i skomentuję ;*

      Usuń
  6. Nie ma to jak stac w samym ręczniku przed Robertem Lewydowskim :) LOL :-) <3
    Jak znajdziesz chwilę czasu to weź tam do mnie zobacz
    http://your-and-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. No nie ma, nie ma to jak stać przed Lewandowskim w samym ręczniku. Na pewno zajrzę i skomentuję :)

      Usuń